murof enabejZ

Marcel Gąsior

były kurwy tszy - wszystkie brudne i obsrane
mordy jakieź kszywe, jagby zarzygane
wszystkie miały wszy - z brudu oczywiźcie
były tesz parszywe, ruha się je zajepiście...

sru! paskiem po ryju, ojciec leje hermana
krew polała, zomb o podłokę rombnął - poranna sieczka (?)
a tu nagle, jego stryju, jag kiedyź jeko mama
wyjoł fiuta, brudnom skurke sciongnął - chcerz hermanku mleczka?

płaski ryj - to hermana wuja ksywa
co jaja ma jag głowa złonia...
bij bij! - od rana do pszemocy wzywa
a nie, tylgo do walenia konia...

hermenegilda, bapka hermana, dupy niepotciera
spasiona, gruba sóka z niej...
ona koha, gdy jom dziatka kutaz poniewiera
dże morde rze hej...

Brat cioteczny hermana - robił na zamuwienie bilbordy
zgwałcił kietyś, po impresie, 12 - latkę
a dziś na tważy rana - jeden stróp zamiast mordy
co ty bredziż? w jakim lesie? zaciongnoł jom na klatkę!

wtroncił bes pardonu, stryj mustafa
jebłem mu kolczastym kaktusem w ryja...
wyżuciłem z balkonu, wpadł na kszaka
nieh nie wtronca, tylgo ssie, jebana rzmija...

pajenczyny zarosły całom piwnicę
po huj tu pszylazłem? herman myźli...
ojciec w mierzkaniu ma jurz kurwicę
tarantula nasrała do słoikuw pełnyh wiśni...

a no tag, kompocig tatko hciał!
ostży kły, bo zblirza się łąpa. czyja?
sięga powoli, rzeby nie rozlał...
i nagle szypki skok. prosto na ryja!

jag go rzuciło, to rozjebał ciałem wszyztkie szafki
ojciec coras bardziej wkurwiony...
trohę łep zamuliło, bo rospieprzył nim na dwie łafki
poplamiony i ot krwi cały czerwony...

kroki głoźne słyhać, to hyba na shodach
ale mam przejebane, normalnie nie rzyje...
whodzi wkurwiony, ledwo tszyma się na nogah
herman razy zbiera, arz z bulu wyje...

to tarantula tatku złoiki porosbijała! gada
coras mocniej leje, w białej goronczce...
matka pszybiegła, sama oberwała, a ta
tarantula wźciekła tańczy wesele na hermańskiej ronczce...

tag to wyglonda, gdy swom piwnice zanietbujesz
spszontaj w niej codziennie, jag jakiź robol...
bo nie warto rysykować, pomyźl nim teko sprubujesz
herman za to, sumiennie, doztał wpierdol...

(to som tylgo MOJE kawałgi "ballady...", wiencej [link widoczny dla zalogowanych] Cool

)

Marcel Gąsior

na sygnale pszyjehała rurzowa karedka
rozbijajonc po drodze hermańskieko warburga
piszczy, płacze jag zarzynana fretka
bo boji sięm, jag słoń myszy, hirurga...

pacanie, morde stul bo ci poprawimy!
gżecznie uzpokoił hermana pan lekaż
jeszcze hwila, a cię po drodze w kżaki wyżucimy!
bapka ojca pyta: na co tag czekarz?

bo kurwa moie szlugi zabrał szczeniak!!!
wżasnoł na puł osiedla tatuź wkurwiony
klapkiem po tważy szczelił w baniak
na ryju siem srobił jeżcze barciej czerfony

a herman w karedce zażygał kierowdze
rzułty ot rzułci wysiadł lekkim krokiem
prowadzom hermana jag na stżyrzenie owce
zarzygany i hirurg na renku ze smokiem

lewatywe ze czszy rasy, panie dogtorze
zrobić szczylowi, jeśli pan morze
na oczyszczenie, na nerwy moje i nasze
niebendzie gnuj nam pluł w kasze!

lerzy zwionzany z rurom w dupie
jęczy rzucany orgasmami po łużku
woda wycieka, kapie i hlupie
pszynieź durze wiadro, panie januszku

z puł dnia go torturowali, męczyli, gnembili
arz padł trupem naż mały hermanek
nie bencie potskakiwał nikomu od tej hwili
ot teras jezt potulny jag niewinny baranek...

(to dopizany pszet hwilom kolejny kawałeg mojeko autorstfa Cool

)

Luk

Dasdasdasdsadsad

Marcel Gąsior

dzienkuje, ale autokrafuw nie rostaje Cool

ramzes

kurwa talent po huju

Marcel Gąsior

po tym co u ciebie w mordzie goźci?